To już chyba rok minął od tego gdy przeczytałam "Córkę czarownic" pani Terakowskiej, chętnie wtrącę swoje trzy grosze do tej recenzji. Pomimo, że nie należę już do dzieci ani młodzieży jednak książka ta zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Jestem pewna, że jeszcze niejednokrotnie do niej zajrzę. Przede wszystkim zachwyciło mnie to, że tak subtelnie zostałam wprowadzona do opisywanego świata, bez zbytecznych szczegółów, bez nadmiernych opisów. Jakby przez jakiś wyłom w niewidzialnym murze zostaję wciągnięta w świat czarodziejskiej baśni i od tego momentu zaczyna rozszerzać się droga do tajemnic tego świata. Na początku jest tylko małe dziecko i kobieta - idąc z nimi, przeżywając z nimi przygody, pokonując ich niebezpieczeństwa dorastam. Jest tu to co lubię: tajemniczość, magia, magia dobra, broniąca życia poczciwych ludzi, są niebezpieczeństwa, które trzeba pokonać nie tylko przy pomocy magii, ale mądrością, sercem i wytrwałością. Dziecko jest wprawdzie nadzwyczajne, ale musi się zwyczajnie uczyć. Dla mnie ważne jest także to, że nie ma tu machania różdżkami na lewo i prawo, ani też takiego samego machania mieczami.Wprawdzie jest to świat w którym są czary i czarownice ale na tle zwykłego ludzkiego świata. Jest też, co bardzo cenię w książkach, o czym już w poście wyżej wspomniano szacunek dla przyrody, całej Natury, której częścią jest każde poszczególne ludzkie istnienie, a także to że czary nie mogą odmieniać tej Natury jedynie jej bronić i wspomagać. Dodałabym jeszcze tutaj coś z biografii pani Terakowskiej. Znalazłam dwie strony jej poświęcone, z nich wynika, dla zachęty wszystkich młodych gniewnych, że była osobą nieprzeciętną i nie mieściła się w określonych szablonach.
to z tej strony:
http://terakowska.wydawnictwoliterackie.pl/ oczywiście podkreślenie moje
jest jeszcze inna:
http://terakowska.art.pl/