Użytkownik
Dołączył(a): 15 kwi 2009 11:54:37 Posty: 20
|
King Stephen - Rose Mader
Rose mader jest to historia kobiety bitej i poniżanej przez męża, brutalnego policjanta, który w domu wyładowuje na żonie stresy związane z jego pracą. Nie potrzebuje wcale żadnych konkretnych powodów żeby ją bić. Ot wystarczyło że pewnego dnia kiedy wrócił z pracy do domu ona... czytała książkę. Dom był posprzątany, nawet obiad stał w kuchni na stole (jakby cokolwiek mogło usprawiedliwić bicie kobiet), a ona siedziała w sypialni i czytała książkę. Książkę której miała nie czytać, bo on jej zabronił. Żeby było zabawniej nie czytała ona książki której jej nie pozwolił, czytała coś zupełnie innego, ale jemu wystarczył fakt że siedziała w domu i czytała. Nie był on broń Boże jakimś przeciwnikiem słowa pisanego, po prostu każdy pretekst był dobry.
I właśnie od tego pobicia, w wyniku którego Rose poroniła, rozpoczyna się kolejna historia którą opowiada nam King. Strata dziecka sprawiła że w zastraszonej Rose coś pękło i kiedy następnego dnia skaleczyła się ścieląc łóżko i poplamiła prześcieradło krwią, jedna mała kropla krwi przekonała że pora uciekać. Zabiera kartę kredytową męża, wychodzi z domu zabierając tylko swoją torebkę, na przystanku autobusowym kupuje bilet na najbliższy autobus jadący najdalej jak się da. I znika. Zgodnie z jej przewidywaniami mąż nie godzi się tak łatwo z ich rozstaniem i rusza jej tropem.
Książka na przemian ukazuje nam losy Rose, która musi odnaleźć się w nowym obcym dla siebie mieście. Jak szuka schronienia, pracy i rozpoczyna samodzielne życie, i losy Normana wściekłego gliniarza, który szuka żony nie po to żeby się z nią pojednać, tylko po to żeby nauczyć ją pokory. A w swych poszukiwaniach nie cofnie się przed niczym. I jest gotów zabić każdego kto stanie mu na drodze.
Kolejna proza Kinga napisana w, jakże dla niego charakterystycznym, topornym stylu, który tak pokochali fani pisarza. Tym razem prezentuje on nam dwie, skrajnie różne osobowości. Pozwala nam zajrzeć w głąb umysłu myśliwego i ofiary. Wykorzystując przy tym motyw przemocy w rodzinie jako wątek przewodni. Napięcie w książce rośnie z każdą kolejną przeczytaną stroną. Chwilami powoli, spokojnie, po to żeby na następnej stronie porzucić spokojne wzniesienie i wystrzelić pionowo w górę. Mamy chwile wytchnienia kiedy obserwujemy jak szczęśliwa Rose wraca powoli do normalnego, spokojnego życia, a już w kolejnym rozdziale mamy ochotę krzyknąć "uważaj on jest za tobą!!!", kiedy obserwujemy oczami Normana jego żonę i wręcz czujemy buzującą w nim wściekłość i chęć mordu.
Czy Norman dopadnie swoją żonę? Czy może uda jej się uwolnić od niego na zawsze i ułożyć sobie życie? I co z tym wszystkim wspólnego ma tytułowy Rose Mader, stary nie za ładny obraz, który Rose znajduje w antykwariacie i kupuje go za gorszę aby powiesić na ścianie w pokoju jej małego, własnego mieszkanka?
Ogólnie bardzo dobra książka, naprawdę polecam, chociaż nie jest to może najbardziej wyśmienite z dzieł Kinga to jednak mieści się w pierwszej dziesiątce bez wątpienia. Moja ocena 4/5.
|