Ciężki orzech do zgryzienia. Książka charakteryzuje się znaczną łatwością czytania, ale nie oczekujcie tutaj arcydzieła. Ba! Nie oczekujcie nawet literatury wysokich lotów. Fabuła koncentruje się na młodej dziewczynie, mieszkającej w krainie Kyralii, posiadającej olbrzymi potencjał magiczny. Problemem jest jednak jej niskie urodzenie, a także fakt że wykorzystała swoje zdolności do ataku na członka tytułowej Gildii Magów. Właściwie to ten ostatni wyczyn napędza nam akcję w książce ponieważ ludzie o magicznym talencie muszą należeć do GM z rozkazu króla Kyralii, który nie chce "dzikich" magów w swoim państwie. Wobec czego rozpoczynają się poszukiwania dziewczyny...
I trwają długo, stanowczo zbyt długo. W każdym bądź razie mimo całego mojego zafascynowania fantastyką opierającą się o schemat od zera do bohatera nie bardzo czułem "klimat" w który dość nieporadnie autorka chciała wprowadzić czytelnika. Pozatym uważam że postacie są płytkie i nieskomplikowane. Fabuła raczej kuleje niż pędzi, a zaskakujących zwrotów akcji nie uświadczymy. Wszystko ładnie i ślicznie idzie po sznurku do happy endu. Jeśli miałbym być również szczery to nawet jeśli nie znałbym wcześniej płci autora to z powodzeniem mogłem zgadywać i nie pomyliłbym się. Czuć że książka wyszła spod pióra kobiety. I niestety nie mogę powiedzieć żeby to zaliczało się im plus. Chodzi mi tutaj o delikatność w stosunku do bohaterów. Prawdopodobnie książka nie trafiła w swój target marketingowy jeśli chodzi o wiek, bo jeśli miałbym ją do czegoś porównać to byłby to telewizyjny serial "Buffy postrach wampirów".
Wystawiłbym ocenę 3/6. Osobiście uważam że jeśli nie wybierasz sie w długą podróż lub masz przed sobą najnudniejszy wykład świata, bądź nudną pracę to można sobie odpuścić tą książkę.
Książka ciekawa, aczkolwiek mocno przewidywalna.