Jestem bardzo ciekaw jak zostanie przedstawiona historia, która jeszcze niedawno elektryzowała największe rządy tego świata. Dwójka osób postanowiła pokazać hipokryzję i fałsz współczesnych władz. Szczerze mówiąc mogłaby powstać na ten temat również świetna książka
Czekacie na ten film? Ja bardzo. Tak w ogóle to jak się Wam wydaje? Tytuł jest tutaj trafny? Faktycznie mamy do czynienia z internetową piątą władzą?

Biorąć pod uwagę, że największ spółki działające w sieci współpracują z NSA, to pierwsza władza trzyma dość dobrze za pysk tą "piątą".

Może, ale jednak jeszcze nie było takiej afery, zeby wyciekło na światło dzienne - ogólnie dostępne tyle tajnych onformacji i to rządów z całego świata.

Alcek, ja pod pojęciem piątej władzy i internetu bardziej rozumiem społeczność internetową, a nie firmy internetowe jak Google czy Facebook. To przecież ludzie tworzą internet, dzięki nim on istnieje. Ruchy WikiLaks czy Anonymus pokazują, że można dokonać społecznego buntu wobec władzy własnie za pomocą internetu.

Oj tam, oj tam. Jakby się ta społeczność odnalazła, gdyby nie gogle i fejsbuki. Ja tam w rewolucje lajków i słitfoci nie wierzę. Gdzie ten społeczny bunt widzisz?

Mi nie chodzi o bunt za pomocą lajków. Gdzieś była taka fotka ludzi z Afryki trzymających lajki. Wiadomo, one im chleba nie dadzą. Mnie chodzi o coś innego. Przykładem niech będzie ruch Anonymus, który włączył się w arabską wiosnę, np. pomagając przekazywać informacje o tych wydarzeniach z odciętego informatycznie od świata Egiptu (wysyłali instrukcje jak obejść zabezpieczenia z dostępem do sieci itd.). Poza tym przecież WikiLeaks również zrobiło bardzo dużo dla ujawnienia wielu niewygodnych dla rządów tajemnic. Wszystko właśnie za pomocą internetu. Dalej uważasz, że takie działania nie mają znaczenia?

Alcek ma rację, do rewolucji sieciowej, to nam daleko, a to z czego się cieszymy dzisiaj, to pojedyncze wyskoki typu: przeciążyć stronę rządu itd. Może jeszcze Assagne z WikiLeaks zaszelili, bo to już jest większy wyłom- to już dziesiątki tysięcy informacji, między innymi wojskowych, ale znowu większość z nich czeka na publikację. Dlatego tak do końca nie wiem, dlaczego Assagnowi się zarzucało, że publikuje te notki jak leci.

Alcek - a tak jak myślę, to chyba na przysłowiowego ryja, świat trzyma opinia publiczna. Niemcy np, oburzały się już otwarcie w sprawie PRISMU, co jeszcze Angela Merkel próbowała uciszać, ale nie wiem czy wiecie - wczoraj była taka głośna sprawa, którą już potwierdzał niemiecki rzecznik rządu - USA podsłuchiwało telefon Merkelowej.

Bardzo chętnie wybiorę się do kina na ten film. Czytałam o nim i o Wikilekas i uważam, że warto się tym interesować. A na pewno ludzie powinni zwracać na to większą uwagę niż na media i to jak próbują mydlić nam oczy a to co ważne często ukrywają

Martyna221 - tu się z tobą nie zgodzę, normalne media wręcz kochają takie inicjatywy jak WikiLeaks, bo dzięki temu mają o czym pisać. Są na świecie na tyle duże redakcje, które nie boją się żadnego tematu. O dziwo samego Assagna i Wikileks wspierały duże media w USA, albo np. niemiecki Der Spiegel, a polskie media? Hmmm, np. w temacie Merkelowej i tych podsłuchów, przeczytałem, że to przecież żaden problem, że Stany nam podsłuchują polityków. Najważniejsze, żeby utrzymać dobre stosunki z nimi.
A w temacie samego filmu - ekranizacja udana. Nie tylko z powodu aktora, akcji itd. (bo z tego siłą rzeczy zrobił się w film, w którym dzieje się dużo), ale to uczucie, że te zdarzenia miały miejsce naprawdę. To było coś, to porażało w tym filmie. Np. w tej scenie, gdzie wojsko USA strzela do dziennikarzy, ale było też wiele innych takich momentów.

Wreszcie ktoś zekranizował to, o czym do tej pory wiedzieli nieliczni. Wyciek danych był jedną z najlepszych rzeczy, jaka mogła nas spotkać, dzięki temu poznaliśmy karty największych graczy.