Teraz jest 28 mar 2024 18:47:38




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Zapadać w noc 
Autor Wiadomość
Post Zapadać w noc
Chciałbym coś wyjaśnić. Nie, nie jestem głównym bohaterem, przynajmniej tak mi się wydaje, raczej zawsze staram się trzymać na uboczu, pozostawać chłodnym narratorem, a jeśli mi nawet to nie wychodzi, chciałbym chociaż zostać nagrodzony uznaniem za chęci. Była noc, taka nawet bliżej rana, spadł świeży śnieg i oczywiście było zimno, jak to w zimie. Przez tę wszechpokrywającą wszystko biel przechodził człowiek, może trochę podobny do mnie, czyli podobny niemal do każdego, taką właśnie mam naturę, często mnie z kimś mylą, ponieważ jestem jak owad zlewający się z otoczeniem, np. szara ćma na korze drzewa, ale on nie był ćmą, ani nawet nie był mną, był raczej dobrze zbudowanym mężczyzną w średnim wieku, ciężko stąpającym po świeżym śniegu. Dobrze zbudowany, to znaczy dosyć proporcjonalnej, krępej budowy, co czyniło bardziej przekonującymi te jego zapasy z zimą, to jego mocowanie z tymi połaciami bieli i dymkami pary wyszarpującymi mu się z ust i osadzającymi delikatnym szronem na kilkudniowym zaroście pod nosem, nieco przypominającym zarost Groucho Marxa, te namalowane przesadnie poza linią faktycznych wąsów czarne szerokie pasma. Szron tylko potęgował ten efekt i podkreślał jego komiczność, może dlatego kobieta, która przypadkowo, samotnie mijała go na ulicy, zamieniła swój lęk na lekkie rozbawienie. Nie spodziewał się, że może jeszcze wzbudzić w kimś jakieś pozytywne odczucia, choćby nawet miałoby to być właśnie nieledwie rozbawienie. To przyciągnęło go do porzuconej wcześniej myśli, aby udać się pod okno kobiety, w której dawno kiedyś szaleńczo się zakochał i właściwie, do dzisiaj mu to do końca nie przeszło. Było jasna noc, księżycowe światło odbijało się neonowo od śniegu, przejrzyste powietrze, latarnie, on skręcił i poszedł do siebie naokoło, poprzez osiedle, którego dawno nie odwiedzał. A kiedy doszedł do JEJ zaciemnionego bloku, dostrzegł, że to właśnie jedynie JEJ okno się jeszcze świeci. Zawahał się, to było ledwie pierwsze piętro i mógł rzucić w szybę, jakąś grudką, kamyczkiem, może najlepiej śnieżką. Posklejał więc w dłoniach porządny pocisk, śnieg momentalnie stwardniał od jego rozgorączkowanej skóry, zamachnął się, raz, i jeszcze, wreszcie wymierzywszy rzucił, widział, niemal w zwolnionym tempie, jak biała śniegowa piguła leci w kierunku okna i trafia w sam jego środek. I wtedy rozlega się najpierw głuchy, a w końcu donośny i dźwięczny brzdęk tłuczonego szkła, okno jakby zapada się w głąb wraz z firanką znajdującą się za nim, tak, że widać nawet sporą część sufitu. Stoi i patrzy na to nie mogąc uwierzyć, a w miejscu okna pojawia się jedna, zaraz potem druga twarz, kobieta w papilotach, za nią łysawy mężczyzna z siwą brodą, niewątpliwi rodzice, kiwnął im dobry wieczór, ale chyba nie widzieli go zbyt dokładnie, może w ogóle w pierwszej chwili nic nie zauważyli, nie zorientowali się do końca co się właściwie wydarzyło. Zawahał się, czy nie naprawić jakoś tego, co zrobił, zwłaszcza, że uświadomił sobie, że jego wielka miłość już jakiś czas temu wyprowadziła się stamtąd, od rodziców, i mieszka gdzie indziej. Potem po prostu zaczął biec, uciekać, nawet sprawiło mu to osobliwą przyjemność, ten bieg, w zimie, na świeżym powietrzu, podczas, gdy jeszcze długo towarzyszyły mu za plecami groźne nawoływania, przekleństwa, złorzeczenie, które niosły się dobrze w tym rześkim powietrzu, tej mroźnej, jasnej nocy, kiedy wokół już chyba nie było nikogo i nikt prócz niego nie zostawiał za sobą długiego śladu, dowodu jego winy i tropu dla nie istniejącego przecież też w pobliżu detektywa, który i tak musiałby się bardzo spieszyć, aby zdążyć ze swoim śledztwem nim kolejne drobinki białego puchu nie wypełnią wszystkich pustych miejsc, nie złagodzą ostrych krawędzi wspomnień.


10 maja 2008 22:51:07
Post 
Ten tekst bardziej podoba mi się od innego Twojego autorstwa "Pociąg". Masz jednak tendencję do budowania zbyt długich zdań. Spójrz na ten oto twór: "Przez tę wszechpokrywającą wszystko biel przechodził człowiek, może trochę podobny do mnie, czyli podobny niemal do każdego, taką właśnie mam naturę, często mnie z kimś mylą, ponieważ jestem jak owad zlewający się z otoczeniem, np. szara ćma na korze drzewa, ale on nie był ćmą, ani nawet nie był mną, był raczej dobrze zbudowanym mężczyzną w średnim wieku, ciężko stąpającym po świeżym śniegu." Zdanie gigant. Kiedy czytelnik szczęśliwie dobrnie już do jego końca, nie pamięta o czym mówił początek. Staraj się rozbijać takie oto twory na krótsze, mniej rozbudowane zdania.


09 cze 2008 18:31:50
Post 
To się zgadza, zdania długie i wydające się na mało przemyślane. Od razu zniechęcają. Po za tym to dziwny pomysł, żeby napisać opowiadanie o rzuceniu kulką w czyjeś okno, ale faktycznie może być trudne zrobienie z tego czegoś sensownego. Najbardziej nie pasuje, że jest to ułożone z punktu widzenia świadka, który nic nie wie o bohaterze i jakby ktoś przejmował się logiką to zapewne uznałby, że ów człowiek przyłapuje kogoś na ulicy, żeby go potem śledzić. Może ten facet obserwator był w istocie detektywem, czyli człowiekiem w tym przypadku nieobdarzonym żadnym zajęciem. Tylko nawet najbardziej doskonały śledczy nie rozpoznałby, w jakim celu ów człowiek udał się pod okno. Owszem wszystkowiedzący narratorzy to potrafią, ale ten podobno jest zwykłym człowiekiem. Najlepiej byłoby być mimo wstrętu i niechęci tym właśnie zakochanym bohaterem, bo to umożliwiłoby zrozumienie roztargnienia tej postaci poprzez dokładniejszy opis jego psychiki. Każdy wie najwięcej o samym sobie, a opisywanie opinii inych jest wchodzeniem w "formę", czyli odbicie, które nie jest rzetelne, wierne i często niepotrzebnie mylące.


11 cze 2008 13:07:58
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron