Teraz jest 28 mar 2024 11:03:03




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 
Narodziny hydraliska 
Autor Wiadomość
Post Narodziny hydraliska
Moje stare krótkie opowiadanie osadzone w świecie Starcrafta napisane chyba gdzieś jeszcze około 2000 roku


Larwa otrzymała rozkaz z gniazda. Wzorując się na informacjach zawartych w DNA zaczęła się szybko morfować, pobierając potrzebną materię z creepu. Najpierw utworzył się kokon, który zaczął rosnąć i gdy osiągnął odpowiednią wielkość stwardniał. W tym momencie, w jego środku ruszyły gwałtowne procesy ewolucyjne. Komórki zaczęły się dzielić i grupować tworząc zalążki przyszłych organów. Gdy procesy zbliżały się ku końcowi pojawiła się świadomość.
Skorupa pękła i z głośnym mlaskiem wyłonił się z niej 5-metrowy stwór. Jeszcze dobrze nie obsechł ze śluzu, którym był pokryty, gdy ruszył do przodu. Gniazdo było atakowane, hydralisk wiedział, że trzeba go bronić. Wokół eksplodowały pociski wywołujące fale wstrząsowe niszczące wszystko co napotkały na swojej drodze. Od frontu tylarierą wdzierała się terrańska piechota. W tym kierunku rzuciła się grupa zerglingów. Miotacze bluzgnęły ogniem, zaskwierczało po czym w powietrzu uniósł się zapach przypalonego mięsa. To co ocalało z pogromu zostało dobite przez brygady marines, które krótkimi seriami zaczęły eliminować resztki obrony. W powietrzu szalały wrighty. Niszczyły natychmiast każdą istotę próbującą wzbić się w powietrze.
Gniazdo obficie krwawiło. Człowiek czy inna inteligentna istota, zaraz po narodzeniu byłaby bezradna. Jednak obdarzony genetyczną pamięcią hydralisk wiedział co robić. Miał się już rzucić na wroga gdy do jego umysłu dotarł przekaz. Kilkoma wężowatymi ruchami zagrzebał się w ziemi.
Odgłosy walki zaczęły powoli cichnąć. Hydralisk trwał w bezruchu przez dłuższy czas, gdy w końcu usłyszał ostatniego terrańskiego żołnierza odmaszerowującego z pobojowiska, zaczął się ostrożnie wygrzebywać. Rozejrzał się dookoła, ale nie dostrzegł żadnego zagrożenia. Z ziemi zaczęły wykopywać się kolejne zergi. Creep w wielu miejscach był jeszcze dobrze zachowany. Na nim też zaczęły morfować się kolonie, które powstrzymały zanikanie creep-u, a następnie zaczęły jego produkcję. W centralnym miejscu zaczęło się formować nowe gniazdo.
Hydralisk ruszył na zwiad, aby w razie konieczności ostrzec o zbliżającym się zagrożeniu. Nie napotkawszy żadnych wrogów wrócił. Gniazdo było już gotowe. Co chwile wylęgały się z niego larwy, które natychmiast morfowały się tworząc kolejne jednostki. Najpierw powstały overlordy , które szybko podążyły w różnych kierunkach poszukując bazy wroga. Po dwóch dniach jeden z overlordów nadesłał przekaz. Baza nieprzyjaciela została zlokalizowana. Wśród roju nastało poruszenie. Ze wszystkich stron dobiegały groźne skrzeki i pomruki. Hydralisk zapałał żądzą krwi. W umyśle kołatała mu tylko jedna myśl :" Zabić wrogów !"
W końcu overmind za pomocą overlordów przesłał rozkaz :"Zniszczyć Terran!". Tysiące zergowskich wojowników ruszyło z miejsca. Po kilku godzinach marszu rój dotarł w pobliże nieprzyjacielskiej bazy. Hydralisk chciał się natychmiast rzucić na znienawidzone istoty, jedyne co go powstrzymywało to zakaz przekazywany przez overlordy, które koordynowały ruchy roju.
Zaczęło świtać. W umyśle pojawiła się myśl : "ATAKOWAĆ". Przestrzeń między wzgórzami, a terrańską bazą znajdującą się w dolinie, zakłębiła się. Ze wszystkich stron, w kierunku doliny wylała się fala krwiożerczych istot. Głośno zawyła syrena budząc do życia uśpioną bazę. Nieliczne bunkry bluznęły pojedynczym ogniem. Odgłos wystrzałów z broni maszynowych został zagłuszony przez bojowy ryk zergowskich wojowników. Hydralisk zauważył, biegnącą do rozstawionego oblężniczego czołgu, uśpioną obsługę. Wystrzelił w tamtym kierunku chmurę ostrych, twardych jak diament kolców. Zmasakrowane ciała ludzi zwaliły się na ziemię. Gruczoły zaczęły szybko wydzielać ciecz, która twardniejąc uformowała nowe kolce. Hydralisk poczuł "smród strachu" dolatujący z najbliższego baraku. Żądny krwi rzucił się do jego środka. Było w nim kilku marines usiłujących założyć swoje pancerze. Sięgnęli po broń. Wskoczył między nich i zaczął szatkować przednimi kończynami zakończonymi ostrymi jak brzytwa szpikulcami. Nie mieli najmniejszych szans na przeżycie. Ich nieosłonięte ciała nie stawiały praktycznie żadnego oporu. We wszystkie strony tryskała krew. Gdy ostatnie ciało osunęło się na podłogę hydralisk rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu kolejnego celu. Nie znajdując nic godnego uwagi wydostał się na zewnątrz.
Bitwa zbliżała się ku końcowi. Co jakiś czas dobiegały do niego okrzyki przerażonych ludzi, które szybko milkły, gdy jakiś zerg, wydający z siebie mrożący krew w żyłach wrzask, zabijał swoją ofiarę. W samym środku bazy płonęło centrum dowodzenia. W powietrzu pojawił się kształt latającej istoty. Szybko wylądowała na budynku i zaczęła wydzielać zarodniki, które przedostawały się do środka przez liczne pęknięcia i wyrwy. Po krótkiej chwili ta niezwykła istota wzbiła się w powietrze i odleciała niknąc za horyzontem. Cały budynek zaczęły pokrywać szybko rozrastające się narośla. W chwilę później ze środka wyszła terrańska załoga, gotowa teraz oddać swe życie ku chwale nadświadomości.
Słońce wyszło z za wzgórz oświetlając zgliszcza zniszczonej bazy. Hydralisk wraz z resztą roju ruszył z powrotem do gniazda. Nie było już żadnego zagrożenia. Gniazdo jest bezpieczne.


Ostatnio edytowano 14 kwi 2008 21:58:14 przez Konto usuniete, łącznie edytowano 3 razy



09 kwi 2008 23:31:03
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 mar 2008 19:02:41
Posty: 43
Lokalizacja: szaki
Post 
Ogólne odczucia po przeczytaniu mam pozytywne.
"Gniazdo było atakowane" to potem powinno być "trzeba było go bronić" albo "hydralisk wiedział, że trzeba go bronić", czyli czas przeszły konsekwentnie. i chronić gniazdo => chronić je (kogo? co? biernik), a bronić gniazdo => bronić go (kogo, czego bronić - dopełniacz). przecinki w złych miejscach czasem przeszkadzały mi czytać. i "rozejrzał" nie "rozglądnął".
Opowiadanie utrzymane w klimacie, można się fajnie wczuć. Czasy późnej podstawówki i liceum wróciły we wspomnieniach, wtedy grywaliśmy całoweekendowymi sesjami z braćmi i z kumplami. Ach, ta młodość ;) Przeważnie grałam zergami, może dlatego opowiadanie mi się podoba :))


10 kwi 2008 16:39:04
Zobacz profil
Post 
Uwzględniłem twoje uwagi w opowiadaniu. Jeśli idzie o interpunkcję to zawsze miałem z nią kłopoty. Też prawie całą szkołę średnią przegrałem w starcrafta. Można powiedzieć że podobnie jka ty grałem z bratem i kumplami przez całe weekendy :) . Ehh aż się łezka z nostalgii za tymi czasami kręci w oku.


14 kwi 2008 22:07:14
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 3 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: