Autor niezbyt znany, choć chyba niesłusznie, bo popełniony przez niego "Rytuał", wydany w Runie, wydaje mi się całkiem ciekawą pozycją... Opowiada o szarym, prowadzącym raczej nieciekawe życie mężczyźnie, pracującym w banku, wokół którego pewnego dnia giną współpracownicy, brutalnie zamordowani lub znikający bez śladu. Co zbiega się, przypadkowo, z faktem, że jego zespołem zaczyna kierować nowa szefowa, z którą nasz bohater zaczyna bez żenady flirtować.
Tyle słowem wstępu. Aha czy ktoś czytał inne jego dzieło, "Skarb w glinianym naczyniu"? Chętnie przeczytałbym jakieś opinie...

W sumie Rytuał mnie nie zawiódł – nie spodziewałem się literackiego arcydzieła i go nie dostałem. Co zamiast tego? Dobra powieść, która potrafi porządnie przestraszyć (oczywiście zanim pojawi się ZŁO), choć trąci trochę tanimi efektami specjalnymi. Jeśli jesteście gotowi przymknąć oko na zbyt często używane syczące spółgłoski, powinniście być zadowoleni.

Edit by Mori: Jak sobie pożyczasz czyjść opis, to byś go jednak wyróżnił.