Teraz jest 29 mar 2024 0:49:27




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
Coelho Pablo - Jedenaście minut 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 kwi 2008 12:05:37
Posty: 44
Post Coelho Pablo - Jedenaście minut
Paulo Coelho to jeden z najbardziej poczytnych współczesnych pisarzy, ma całą rzeszę wiernych czytelników, a zdaje się, z każdym dniem przybywa mu nowych. Chociaż ta popularność mnie raczej zraża niż zachęca, budząc skojarzenia z popową papką (w myśl zasadzie, że coś, co jest dla wszystkich, jest dla nikogo), zdecydowałam się sięgnąć po kolejną jego powieść "Jedenaście minut". Książka zrobiła na mnie fatalne wrażenie. Jeszcze gorsze niż wcześniej przeczytany "Alchemik". Jest to sentymentalno-banalna opowieść o dziewczynie z prowincji, która po ucieczce do "wielkiego świata" zderza się z brutalnością życia i zostaje prostytutką. Mam wrażenie jakby autor próbował zmierzyć się z silnym stereotypem i wręcz przenieść "kupczenie ciałem" do sfery sacrum. Często też powraca motyw uciekania od czegoś, aby można to było odnaleźć (szczęście, miłość, w końcu samego siebie) - myśl, która pobrzmiewa w różnych religiach i filozofiach, u Coelho robi jednak wrażenie odpustowej podróbki: została wyolbrzymiona i "wyzłocona" niczym jarmarczne świecidełko. Zamiar pisarza był ambitny, toteż... co udało się Hesse'mu w "Wilku stepowym" (ukazanie prostytutki w aurze mistycyzmu jako archetypu Animy, przeinterpretowanie starych prawd i, ośmielę się powiedzieć, stworzenie wręcz własnej filozofii życia), nie każdemu się może udać. W przeciwieństwie też do głębokich przemyśleń i ostrożnych odwołań Hesse'go, książka Coelho czerpie - ma się wrażenie - pełną garścią skąd popadnie, aby tych pseudomądrości (nie znalazłam w niej ani jednej refleksji, która wydałaby mi się nowa, stare prawdy zostały przejaskrawione i w najlepszym razie straciły swą głębię, w najgorszym zostały sprowadzone do banału) było jak najwięcej i brzmiały jak najmniej zrozumiale. Historia Marii do niestrawności naszpikowana została bzdetnymi paradoksami, tak dla przykładu, prosto z okładki:
Cytuj:
"Pamiętnik Marii, upojonej jeszcze wódką i rozkoszą: Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna."
Wątek o sado-masochistycznym doświadczeniu, które uwalnia i oczyszcza wzbudził wręcz niesmak. Czytając trochę się czułam, jakby Pan Coelho miał mnie za imbecyla, któremu im większy banał się wsadzi, tym za większą mądrość go weźmie. Koniec przypieczętował dzieło: boleśnie ckliwy i przewidywalny. Strata czasu. "Tak żałosnej amatorszczyzny nie widziałem całe wieki" mawia mój redakcyjny kolega, ale nie.. pióro Coelho jest całkiem sprawne i to jedyne, co mogę rzec w obronie tej książki.

_________________
Carpe Omnis


Ostatnio edytowano 26 lis 2008 14:42:48 przez mia, łącznie edytowano 4 razy



25 lis 2008 18:07:42
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 29 sie 2008 19:12:31
Posty: 25
Post 
Jak najbardziej podzielam opinię mojej poprzedniczki. Książka jest po prostu fatalna. Niestety nie znam się zbyt dobrze na filozofii, ale dla mnie jest to po prostu kolejna bajeczka o kopciuszku w najbardziej kiczowatym wydaniu, która próbuje się podpierać wielkimi rozważaniami filozoficzno-egzystencjalnymi.
Główna bohaterka jest... No właśnie. Nawet nie potrafię opisać głównej bohaterki, bo jej po prostu nie ma. Raz jest to niesamowicie głupia dziewczyna, innym razem pompatycznie uduchowiona kobieta, a jeszcze innym razem stara się być kimś w rodzaju mędrca lub przewodnika życiowego. Ta postać jest po prostu niespójna, płaska i niewiarygodna. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że dziewczyna jest po prostu schizofreniczką lub też cierpi na rozszczepienie osobowości ;-)
Sam motyw przewodni książki, czyli wątek głupiej wiejskiej dziewczyny, która zderza się z prawdziwym i brutalnym życiem i która następnie zostaje prostytutką, aby wreszcie mogła zostać uratowana przez księcia, jest niesamowicie kiczowaty. Brakuje tylko białego konia. Aaa, no i brakuje jeszcze złej macochy - na szczęście tej tutaj nie ma, bo jeszcze mogłoby się okazać, że zła macocha jest kolejnym filozofem-amatorem.
Odradzam każdemu. Nawet miłośnikom baśni. Tym ostatnim radzę, by zamiast tej pozycji, sięgnęli po oryginał - dużo piekniejszy i lepiej zbudowany. No i bez tych zatrważających wywodów pseudofilozoficznych.


30 gru 2008 13:26:35
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: