Kiedyś czytałem książkę pt. Wspomnienia żołnierza napisaną przez współtwórcę wojsk pancernych III Rzeszy Heinza Guderiana. Zawsze byłem przyzwyczajony do mitologizacji potęgi pancernej Niemiec a tu się okazało że w latach 30 to żołnierze u nich nosili na plecach makiety czołgów. Na poligonach rosyjskich mieli możliwość testowania nowych konstrukcji jak również dzielili się doświadczeniami. Dużo czołgów zdobyli dzięki bezczynności "zachodu" w Austrii oraz w Czechach, a czołgi w 39 roku miały lufy o maksymalnej średnicy ok. 30 mm. Ponadto w Armii niemieckiej było wielu starych oficerów nie chcących dopuścić nowym pomysłów do realizacji. Gorąco polecam każdemu zainteresowanemu militariami przeczytać tą książkę naprawdę warto.

ciekawa pozycja, muszę się kiedyś za to zabrać
co do kondycji armi niemieckiej, to wiele osób zapomina, że atakując na Polskę sporą część transportu cały czas obsługiwały u Niemców konie (nie tylko u Polaków)
tylko atakując na Polskę żołnierz niemiecki nie dorównywał polskiemu, potem to już zawsze niemiecki weteran walczył przeciwko amatorowi (np. we Francji walczyli weterani z Polski)
o współpracy niemiecko-rosyjskiej też sporo czytałem, Niemcom zabroniono konstruowania broni, a Rosjan odcięto od zachodnich technologii - w ten sposób niejako zmuszono ich do współpracy (nikt inny nie współpracowałby ani z Niemcami, ani z Rosjanami)