Teraz jest 19 kwi 2024 7:59:02




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
McIntosh Fiona - "Zdrada" 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 kwi 2008 19:03:53
Posty: 37
Lokalizacja: ze wszond
Post McIntosh Fiona - "Zdrada"
"Zdrada" jest pierwszą częścią zakrojonego na trzy części cyklu o Trójcy, a jednocześnie pierwszą powieścią autorstwa australijskiej pisarki Fiony McIntosh. Jest to osadzona w konwencji fantasy opowieść o młodym chłopaku imieniem Torkyn Gynt, którego przeznaczeniem staje się uratowanie królestwa Tallinoru przed powrotem złego czarnoksiężnika Orlaca.

Cóż. Nie czytałam wszystkich części cyklu.
Powód banalny. Nie, że nie miałam dostępu. Zwyczajnie nie zdzierżyłam.
Pomimo intrygującego tytułu i miłej dla oka okładki pierwszy tom trylogii Fiony McIntosh to, będę okrutna, najgorsze, co mi się do tej pory przytrafiło jeśli chodzi o fantastykę, a kto wie, czy nawet nie jeśli o literaturę szeroko pojmowaną, w całej mojej dotychczasowej czytelniczej karierze.
Tak, to znaczy, że nie polecam. Nikomu. A wręcz odradzam, bo nie dość, że czyta się jak po grudzie, to jakiś taki... niesmak pozostaje po czytaniu.

Paskudni, papierowi, odpychający bohaterowie tej powieści niewiele brakło, a straszyliby mnie po nocach eliminując wszystkie dotychczasowe koszmary. Nikt, podkreślam, NIKT nie przekonał mnie do siebie nawet o tyle, by wzbudzić choćby ślad sympatii, za to samo wspomnienie o większości budzi we mnie odrazę nawet dziś, gdy od przeczytania "dzieła" zdążyło minąć kilka miesięcy i dobre kilkanaście znacznie ale to znacznie i jeszcze raz znacznie lepszych książek. A jakby tego było mało, małofajni bohaterowie mają równie niefajne imiona. Na przykład główny antagonista, którego autorka zdecydowała się nazwać... Goth. Jakeż mrocznie.

Jak najgorsze wrażenie zrobił na mnie świat przedstawiony, który nie dość, że wyglądał na wymyślany na bieżąco wraz z rozwojem akcji, i wymyślany przy tym wyjątkowo nieudolnie - to był światem jakimś takim... skarlałym i, nie bójmy się tego słowa, niedorozwiniętym. Całość spokojnie dałoby się na oko obejść w tydzień a objechać konno w trzy dni. Tu lasek, tam wioseczka, no wypisz wymaluj typowa prowincja. Małe, krzywawe księstewko na cypelku pośród mórz, które odegrało i odegra niebagatelną rolę dla reszty świata, pod warunkiem, oczywiście, że istnieje jakakolwiek reszta poza tym kalekim tworem, bo nie za bardzo jest z czego wysnuwać tak daleko idące wnioski.

Fabuła jest do bólu przewidywalna, schematyczna a przy tym wszystkim zwyczajnie banalna. Główny bohater jest bowiem, tak, dokładnie, Wybrańcem. On świat zbawiać będzie, tak jak mu zostało od kołyski przeznaczone! Jest Jedyny i Wyjątkowy, tak że reszta może mu tylko skoczyć, co nie przeszkadza mu tańczyć, jak rzeczona reszta zagra. Ma też ukochaną, a jakże, tylko że Okrutny Los co i rusz ich rozdziela, tak, że Nie Mogą Być Razem. Mimo że on jest najwspanialszy a ona najpiękniejsza. Chlip chlip.
Nie to jest jednak najgorsze. Banalne fabuły można przeżyć nie przeżywając następnie traumy. Ale te notoryczne szczęśliwe zbiegi okoliczności? No proszę Was. Autorkę. Nieważne. Ważna jest reguła - głównemu bohaterowi udać się musi. Bohaterce też. A jakby fabuła w tym przeszkadzała, to się ją ciut naciągnie.

Nie pamiętam w którym dokładnie momencie powieści opadły mi ręce, ale pozostały tak już opadnięte do samiutkiego końca. Mam zasadę czytania do ostatniej strony, więc zacisnęłam zęby i doczytałam. Ciężko było.

Powtórzę, ku wyraźniejszej przestrodze, com mówiła. Odradzam. Stanowczo odradzam. Szkoda młodego życia.

_________________
W liczbie π od pozycji 2440 po przecinku znajduje się 666. Strzeżcie się koła i jego pola!


11 maja 2008 14:07:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: