Philip Kindred Dick to jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich. Jego twórczość doceniono dopiero po śmierci. Zasłynął przede wszystkim dwiema książkami: "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach" (sfilmowana jako "Łowca androidów") oraz "Człowiek z wysokiego zamku". Dick cierpiał na chorobę maniakalno-depresyjną, był uzależniony od leków i alkoholu, zresztą uważa się iż choroba oraz narkotyki w pewnym stopniu stymulowały jego twórczość.

Czy zastanawialiście się kiedyś jak mógłby wyglądać świat gdyby II wojnę światową wygrały Niemcy i Japonia? Stany Zjednoczone pod japońską okupacją, Afryka puszczona z dymem, zamieniona w ziemię pokrytą kopczykami, Niemcy budujące kolonie na Marsie, Słowianie zaś, zepchnięci na wschód, uprawiają żyzne czarnoziemy Ukrainy. Amerykanie żyją według nowych prawideł, kierując się szczególnie księgą wróżb I Cing. To stare chińskie dzieło, tłumaczy świat jako splot, będących w nieustannym ruchu, linii sił. Takiemu to splotowi przypadków, niezwykłych i zagmatwanych podlegają bohaterowie - sprzedawca amerykańskiej sztuki użytkowej, fałszerz zabytkowych pistoletów, japoński urzędnik. Podczas wyboru nowego kanclerza Rzeszy Niemieckiej może dojść do nowych zawirowań politycznych na świecie. Tymczasem w Górach Skalistych, miejscu poza wpływami Japonii, powstaje książka przedstawiająca alternatywne zakończenie wojny - takie jakie znamy my. Zakazana przez okupantów, jednak czytana przez wszystkich. Okazuje się, że została napisana przy pomocy I Cing i tak naprawdę wszystko co się zdarzyło jest tylko ułudą. Rzeczywistość jest złudzeniem, którego jednak nikt nie chce, bądź nie potrafi rozwiać.

Książka jest zdecydowanie godna polecenia, przede wszystkim ze względu na wielopłaszczyznowość i oryginalne podejście do tematu. Ciekawe przedstawienie równoległych rzeczywistości - dość często spotykane u tego autora. Podoba mi się podejście do kwestii rasizmu i tego co ustrój może, za przyzwoleniem mas, dokonać. Jak można dać się wyprać, wyżąć i na koniec pozwolić wrzucić do pieca. Pewnych fragmentów nie da się nigdy zapomnieć, przeszywają na wskroś. Jeżeli chodzi o język to nie uznałabym go za toporny (co może sugerować komentarz poniżej), może to kwestia tłumaczenia - przez Lecha Jęczmyka, albo przywyknięcia do stylu tegoż pisarza.
Ocena liczbowa: 9/10

Co do mnie to spotkałem w życiu kilka książek, które wpłynęły na mnie tak jak Exxon Valdez na skały i zostawiły na mnie permanentne skażenie. Niewiele z tych książek to beletrystyka, ale "Człowiek z Wysokiego Zamku", to książka prosta i jednocześnie taka która orze świadomość jak pług dwuskibowy. Po pierwsze Dick napisał tą książkę dość wcześnie, niedługo po tym jak skoczył z opowiadań na głęboką wodę, po drugie to książka epokowa.

Świat wykreowany w książce jest niesamowity - przypominam że została napisana niecałe 20lat po wojnie, do tego przez autora który absolutnie nie jest niemcem. Stany Zjednoczone są zmiażdżone, okupowane przez Japonię, Europa to vaterland, książka jest ewidentnym ostrzeżeniem przed totalitaryzmem. Moim zdaniem "Człowiek z Wysokiego zamku", to druga strona medalu, gdzie awersem jest "1984" Orwella. Dla ludzi którzy lubią powieści Alter, będące jednocześnie zakamuflowaną filozofią i ciekawą książką, 100% polecenia.

Jedyna wada to język. Książka napisana w latach 60tych, czyta się dziś trochę ciężko. Ale dla fanatyków to nie problem.

Zgadzam sie z Backfire co do oceny ksiazki, ale niepotrzebnie czepia sie jezyka, ktory absolutnie nie przeszkadza w odbiorze ksiazki (tym bardziej, ze ksiazka nie jest dluga). moze i ksiazka byla napisana pare ladnych lat temu, ale napisana w sposob bardzo dobry i ciekawy. Dick jest wg mnie mistrzem w niepokazywaniu calego obrazu i w tej ksiazce doskonale to widac. o co chodzi w tym "niepokazywaniu"? Dostajemy obrazy fragmentow zycia (niekiedy osob waznych, niekiedy nie) w powojennych Stanach, a w tle Wielka Historia, ktora nie jest dokladnie opisana- nie jest glownym bohaterem... Nie jestem pewien czy napisalem sensownie o co mi chodzi, ale tak czy siak ksiazke goraco polecam i fanom Dicka i osobom, ktore nie mialy z nim wczesniej stycznosci.

Exxon Valdez - bardzo dobre !

Świetna książka z gatunku historycznie alternatywnych. I jak dla mnie wcale się nie zestarzała. Przeczytałem ją wieki temu i to jeszcze zanim wyżej wymieniony tankowiec rzucił się na skały
Świat w którym to państwa Osi wygrały wojnę, mroczny, posępny - napisac coś takiego w 1962 !!! co tak trzymało by się kupy 45 lat później !!! Czapki z głów. Człowiek który to napisał nie miał pojęcia o wielu faktach historycznych, zachowaniach, tajemnicach faszystów itd - ale genialnie odtworzył nastrój w swojej książce. Myślę że mógł to napisac tylko człowiek chory (którym niewątpliwie był Dick) pisząc o systemie który stworzył inny chory człowiek - jakim Hitler był. Daleki jestem o lata świetlne od gloryfikowania Hitlera - tfu, tfu - ale niewątpliwie trzeba było geniuszu - chorego i obłąkanego - żeby stworzyc to co stworzył i kosmicznej megalomani żeby próbowac - nazwijmy to po imieniu - podbic dla tego systemu świat. A geniusz Dick'a polegał na tym że potrafił ekstrapolowac znane mu fakty na to jak mógłby taki świat po wygranej Niemiec wyglądac. W świetle nowych faktów ujawnianych z archiwów przerażające jest jak blisko podobnego scenariusza balansowal świat 50 lat temu.

Jeszcze raz - świetna książka - trzeba ja przeczytac !

Ta książka gdzieś zawsze we mnie tkwi, co by było gdyby, aż strach pomyśleć a co dopiero przeczytać!