Teraz jest 16 kwi 2024 21:50:13




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
Dla kibiców mały prezent na EURO 2008 :) 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 03 maja 2008 14:17:18
Posty: 23
Post Dla kibiców mały prezent na EURO 2008 :)
Wiem, że nikt mi nie uwierzy, ale dla mnie ta ballada jest cenna z faktu, iż została napisana w 1986 r., a więc długo przed nakręceniem piłkarskiego pokera (1988r.), a i dzisiaj jest ona jak najbadziej aktualna :)
Ale ostrzegam: ballada jest dłuuuuuga...

Ballada: W pociągu...

Wszyscy siedzą bardzo spięci,
jakoby byli spod prawa wyjęci.
Nie wiedzą gdzie swój wzrok skierować,
najlepiej jakby mogli się gdzieś schować.
Jadąc tak mówi każdy mało,
jak gdyby wszystkim język urwało.

Co odważniejsi rozmowę zaczynają,
w ten sposób przykład innym dają.
I tak,
.........przystojny młodzieniec,
z początku cichy jakoby jeniec,
teraz nad nieznajomą się pochyla,
urokiem swej mowy ją zapyla.
Dyskretnie wypytuje o personalia,
mówi jej, że jest piękna jak konwalia,
która swym wdziękiem kusiła,
i właśnie jego zwabiła.
Przy tym nic, a nic nie przesadzając,
tak podróżował rozmawiając.
Najpierw wstydliwie słowa padały,
jakie są ich wzorce, ideały.
Później przy obustronnej zgodzie
gaworzyli o brzydkiej pogodzie.
(Swój wzrok od nich na chwilę odrywam,
do okna się lekko podrywam,
i słuszność stwierdzam słów tej parki,
aż przeszły mnie po plecach ciarki.
Na dworze gruby grad padał).
A chłopak coraz odważniej gadał.
Dziewczyna była z niego zadowolona,
bo na twarzy do łez rozweselona.
Młodzieniec bowiem prawił humory,
"O Jasiu, co był bardzo chory..."
Dyskretnie każdy się wsłuchiwał
I pod nosem cicho podchichiwał.

Nagle głośne słyszę zdanie:
(1) - "NASZE! W tym roku panowanie!"
Oderwało mnie od sielankowej atmosfery,
na drugą stronę, gdzie dwa frajery.
Kłócili się ze sobą tak zawzięcie,
że pomyślałem - będzie rżnięcie!
Piłka nożna ich sporem była...
(1) - "W Polsce będzie ona wiecznie żyła!"
(2) - "Nieprawda szybko zgaśnie,
i skończą się klubowe waśnie!"
(1) - "Co za kit mi wciskasz! Kolego!
Nie ma nic na świecie lepszego,
niż w wolnych chwilach na mecze chodzić!"
(2) - "I z guzami do domu przychodzić!"
(1) - "Nie przerywaj mi Waść Panie,
Mistrzem Świata POLSKA zostanie"

Po tej porcji dziwnego meczu,
powróciłem do słuchania skeczu.
Cały czas młodzieniec się wysilał
i dziewczynie podróż umilał.
Przypadli sobie do gustu oboje,
razem chcieli być we dwoje.
Andrzej, bo tak na imię miał,
jak najlepiej dziewczynie chciał.
Wymyślał przeróżne śmieszne historie,
wyśpiewywał na jej cześć przepiękne glorie.
Bardzo szybko upływał czas podróży,
przejechany został świata kawał duży.
Na jednej ze stacji ona wysiadała,
ale swojego adresu nie podała.
Mimo, że Andrzej prosił rozpaczliwie,
odrzucony został bardzo dotkliwie.
Uśmiechnęła się jedynie wysiadając,
rozczarowanie za sobą zostawiając.
Na peronie swojemu chłopcu w ramiona się rzuciła,
tym samym Andrzeja bardzo mocno zasmuciła.
Odjeżdżając z miejsca pechowego,
nic nie docierało już do niego.
Nawet konduktor trzy razy,
musiał powtarzać swe nakazy.
O okazanie biletu ważnego,
dopiero teraz dotarło do niego.
Jeszcze przez szybę się wpatrując,
konduktorowi bilet pokazując,
wędrował daleko swymi myślami...
Dla niej by wrócił, nawet teraz - torami.
Jednak dobrze wiedział
(choć przed godziną tego się niespodziewał),
że kres miłosnej historyjki nastąpił,
a w niego duch nienawiści wstąpił.
Rzuciło nim gniewem,
i szatańskim śpiewem.
Próbował złagodzić ból,
który podobnie jak zimą sól,
buty nam zżera.
On czuje, że wewnętrznie umiera.
Teraz w pociągu miejsca znaleźć nie może,
siedząc ponuro, szepce "o mój Boże".
Zły na cały świat,
niczym owadożerny kwiat,
który na swą zdobycz czatuje,
a gdy złapie, to ją martretuje.
Wszystkie soki z owada wypija,
w ten sposób jego zabija.
Andrzej zrozumiał,
tak jak umiał.
Przekonał się, że to co łatwo przychodzi,
również łatwo odchodzi.
Mimo wszystko żal mu było,
że szczęście przed nim się skryło,
że nie zaznał pięknej miłości,
że w sercu zostały same złości,
że nie ziściły się jego marzenia,
a miał ich trochę do spełnienia.
Życie jednak srogi nauczyciel,
smutnych i wesołych chwil doręczyciel.
Przekonał się w głównej mierze,
że nie tylko dobre się bierze,
że trzeba i to złe przyjmować,
mocno się tym nie przejmować,
lecz kształcić swe sumienie,
budować przyjaźń, zrozumienie.
Zawsze chodzić uśmięchnięty,
rzadko zaś zły i spięty.

(2) - "A ja ci mówię nastąpi zmierzchu pora"
Docierało z piłkarskiego sektora
(2) - "Na same dno spadniemy
Dobrej drużyny już nie zbudujemy,
bo nam dobrych zawodników brakuje..."
(1) - "Ależ ja protestuje!..."
(2) - "Nie ma co krzyczeć prawda jest taka:
Kiedyś to była zgrana paka!
A teraz nie ma dobrej piłki.
Z góry opłacone są wszelkie "wysiłki".
Gra się tylko dla pieniędzy,
a ten klub co jest w nędzy,
nigdy wyżej się nie dostanie.
Tak, mój drogi Panie!
W naszej ligowej tabeli,
wyniki wszyscy już dawno mieli.
Jakie mecze ulubiony zespół będzie wygrywać,
a jakie dla wzbogacenia klubu ma przegrywać.
Kto niżej spadnie,
nie ma takiego co nie zgadnie!"
(1) - "Ale to się zmieni,
wolę walki się ceni!"
(2) - "Między klubów prezesami..."
(1) - "To prawda zdarzało się czasami..."
(2) - "I zdarza się coraz częściej,
na boiskach kibica oszukuje się najczęściej!
Który płacąc za bilet bardzo drogi,
ogląda mecz okropnie ubogi,
w którym się dąży do wyniku,
ujętego w czarnym dzienniku,
wszelkich przyjacielskich porozumień,
pomocnych dłoni i "szczerych" zrozumień,
w którym wpisuje się klubowe traktaty,
przyszłych spotkań rezultaty..."
(1) - "Ależ nie przesadzaj!"
(2) - "Nie chcesz to się ze mną nie zgadzaj.
Ja jednak przy swoim stoję,
i mówić, o tym się nie boję.
To prawda wszystkim znana,
przez bogatą elitę uciszana.
Ja tylko prywatnie przepowiadam
I koniec zapowiadam,
albo w piłkę grania,
albo punktami spekulowania.
Każdy by wolał rzecz tą drugą,
a osiągnie się to walką długą,
poprzez ukaranie tych co piłką manipulują
i oszustwem się zajmują.
Kieszenie pieniędzmi wypełniają,
kibica kosztem się uszczęśliwiają..."

Dotąd dyskusja w pociągu trwała,
dopóki ta dwójka nie wysiadała.
Lecz i im przyszło na stacji wysiadać,
i nikt w przedziale nie chciał już gadać.
Młodzieniec z posępną miną siedział,
co chciał sam nie wiedział.
Tak jak przedtem się nie zachowywał,
jak gdyby już się Andrzej nie nazywał.
Melancholią w przedziale rzuciło.
Tak, że było bardzo niemiło.
I znów każdy spięty siedział,
co ma robić nie wiedział.
A gdy ktoś niechcąco zaszeleścił,
odruchowo każdy wzrok w niego umieścił.
Jak gdyby szukał w nim sensacji
lub przebiegu interesującej akcji.
Nic jednak takiego się nie wydarzyło,
przyjemnej atmosfery już się nie stworzyło.
Każdy, jak ponuro i cicho jechał,
tak w odpowiednio długim czasie dojechał...

8-15 grudnia 1986

uf! koniec :)


30 maja 2008 18:11:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: